Stary człowiek, emigrant międzywojenny, ogrodnik, prezes.zasłużonego Towarzystwa Pomocy Oświatowej w Troyes, Szampania, Francja: Tamta Polska była dla nas macochą. Ale myśmy nie przestali jej kochać jak matkę. Mieszkam we Francji od pół wieku, ale nie przyjąłem obywatelstwa. Kiedy wybuchła wojna, Francuzi, nawet znajomi, pluli na mnie na ulicy, w biurze, nawet u mnie w domu. Troyes, Szampania. Emeryt lat około siedemdziesięciu, były nauczyciel. Wyjechał z Polski około roku 1930. Rencista. Nie stać go na wycieczkę do kraju. Bardzo tęskni. Przynosi wielką torbę cukierków. Proszę, weźcie to do Polski i rozdajcie wiejskim dzieciom. Ja pochodzę ze wsi. Pamiętam, tak rzadko matula mogła nam kupić po cukierku.
Palermo, plac przed katedrą, stary człowiek, uliczny sprzedawca kolorowych kartek. Z Polski? Komuniści! Wyciąga w górę zaciśniętą pięść.
Paryż, rue de
Tak się mówi o kraju, z którego przybyłeś. A co ty wiesz o kraju, do którego przyjechałeś? Czy przypominasz sobie rozmowę o Danii, a więc w kraju za miedzą, pewną rozmowę z Tove Neidel, dwudziestoletnią siostrą Soni, której zawracałeś głowę i proponowałeś małżeństwo pod warunkiem, że pojedzie z tobą do Polski? Rozmawiałeś wtedy o muzyce europejskiej, bo wybieraliście się na koncert do Tivoli. Gdy Tove wymieniła tylko nazwisko Chopina, czułeś się nieomal dotknięty. Jak to, spytałeś zaczepnie, a Karłowicz, Szymanowski, Moniuszko, Paderewski? Czy przypominasz sobie, co odpowiedziałeś na pytanie Soni: A jakich ty, Jerzy, znasz duńskich kompozytorów? Uważaj więc z zadawaniem pytań, bo wiele z nich może się okazać obosiecznymi.
Komentáre